czwartek, 25 grudnia 2014

Rozdział 8: Zaboli , gdy tak naprawdę uświadomisz sobie , że to tylko puste obietnice , które nigdy nie odnajdą drogi do Twojego życia...



Chciała zrozumieć , oddalić od siebie złość i negatywne emocje , które zawładnęły jej ciałem w dniu , kiedy doszło do jej umysłu , że przyjaźń w jakiej tkwiła jest nic nie warta ... że ta druga najważniejsza strona magicznej relacji wybrała inaczej , skreśliła wszystko , by poczuć się przez chwilę szczęśliwą.... Smutek zadomowił się w jej duszy , a serce krwawiło na samo wspomnienie o Joannie.... a teraz? Teraz , gdy widząc zapłakaną twarz blondynki miała przejść obok niej obojętnie  nie potrafiła tego zrobić. Przyjaźń jest przecież podobna do uczucia , którym jest miłość ... Jest ona cierpliwa , nie unosi się pychą , jest szczera ... a ta prawdziwa bywa bezgraniczna pomimo wszystko.
- Mogę Ci jakoś pomóc? - zapytała zagłębiając się w pomieszczeniu socjalnym , gdzie przebywała starsza z Polek niezdarnie ocierająca dłonią spływające po jej policzkach łzy. - Chodzi o Thomasa , prawda? - zadała kolejne z pytań nie uzyskując odpowiedzi na poprzednie. Powoli zbliżyła się do niebieskookiej kładąc na jej ramieniu swoją dłoń w geście wsparcie i chęci zrozumienia.
- Przepraszam Cię Oli za to co zrobiłam, ale ... - zaczęła dusząc się własnymi łzami , z wyraźną niepewnością wtuliła się w ramiona przyjaciółki , nie mając pewności czy owa relacja nadal je łączy... Miała nadzieję , że jej zachowanie nie przekreśliło wszystkiego na co tak ciężko obie pracowały przez lata. - Popełniłam błąd , ale ja naprawdę nie chciałam Cię skrzywdzić... - ciągnęła nieudolnie.
- Nie mów już nic, tylko się uspokój. - powiedziała z wyczuwalną łagodnością i lekkim uśmiechem widocznym na jej twarzy. Gładziła delikatnie plecy koleżanki mając nadzieję , że z czasem wszystko co złe i nieprzyjemne minie , a ból najzwyczajniej w świecie zostanie zapomniany. - Proszę Cię tylko o to , abyś nie mieszała mnie więcej w takie sytuacje.... Thomas nigdy nie będzie wart żadnej kobiety , a na pewno nie Ciebie , więc nie masz nad kim rozpaczać...
- Wiem. Teraz już wiem. - odpowiedziała dochodząc ze sobą do względnego ładu.  Podjęła pewne decyzje , otrzymała kolejną szansę , zrozumiała to co do tej pory stanowiło jedną wielką zagadkę... Musiała się otrząsnąć , by normalnie żyć , by wrócić do tego co było , a co de facto nie miało złego ugruntowania w życiu...
Widząc iskierki tlącego się ciepła w źrenicach Joanny była pewna , że to co miało miejsce nie powróci , że sytuacja , która tak wiele zmieniała , tak wiele mogła zaburzyć nie powtórzy się nigdy więcej... A ta niby nic nie ukazująca pewność dała jej nadzieję , energię na to , że z czasem wszystko wróci do normy.

ᶫᵒᵛᵉᵧₒᵤ

Konkretne założenie , plan z którym podążał w kierunku jednego z pokoi hotelowych i ten zaciekawiony , aczkolwiek niezrozumiały wzrok blondyna , który penetrował jego ciało nie potrafiąc pojąć czego tak naprawdę od Niego oczekuje.
- O co Ty mnie tak właściwie pytasz Stefan. Czy Ty myślisz , że spamiętuje te wszystkie panny , które zalicza Schlieri? - zapytał nie pojmując całkowicie co jest istotnego w tak błahych jego zdaniem informacjach.
- Chodzi mi o jedną konkretną dziewczynę Morgi. - odburknął widząc , iż wyciągnięcie od blondyna jakichkolwiek informacji graniczy z cudem. - Wykaż się chociaż raz w tym swoim nędznym życiu i mi pomóż.... - zażądał patrząc wprost w zamglone źrenice Austriaka. - Pamiętasz jak któregoś wieczoru opowiadałeś o dziewczynie , która z histerią w oczach wybiegła z pokoju Gregora , a wy wszyscy zamiast jej pomóc gratulowaliście kolejnego podboju Schlieriemu ? - kontynuował wracając wspomnieniami do tamtego dnia.
-  Po pierwsze i najważniejsze nikomu niczego nie gratulowałem , więc nie przesadzaj ... - poinformował z oburzeniem wymalowanym na twarzy. Doskonale kojarzył ten dzień ... czas w którym to wszystko miało miejsce... Czas , w którym to on się zmienił. Uodpornił na Cierpienie , które zadają uczucia.... - A po drugie... - zamyślił się na moment nie czując się pewnie w tej rozmowie. ... Konwersacji , w kórej musiałby uzewnętrznić siebie i swoje uczucia z tamtego okresu... Uczucia , które stłumił , o których istnieniu zapomniał. -  Czego Ty chcesz , przecież schemat zawsze jest ten sam , więc i tu było podobnie. Naobiecywał , a ona naiwna uwierzyła. Tyle. - rzucił błądząc wzrokiem po pomieszczeniu , obawiając się iż Kraft może dostrzec zmieszanie w jego zachowaniu , zdenerwowanie , które powodowało drżenie jego smukłej sylwetki.
- A coś konkretniej? Kim ona była? Imię ... Cokolwiek... Skup się do cholery , no! - krzyknął nie mając takiego zamiaru , jednakże zbyt wiele oczekiwał od tej rozmowy , aby tak po prostu wyjść uzyskawszy szczątki tego czego oczekiwał.
- Była uosobieniem dobra i uczciwości emanującej z każdej części jej ciała ... - uśmiechnął się lekko odnawiając w głowie zapomniane wspomnienia. - Jej zielone tęczówki mówiły więcej niż miliony słów... Patrząc w ich głąb człowiek od razu wiedział jakie jest jej samopoczucie .. Była jak otwarta księga z której można umiejętnie wyczytać wszystko co tylko się chce... Ufała bezgranicznie , tylko temu któremu nie powinna zaufać. Wtedy w Zakopanem oddała zbyt wiele , cholernie za dużo , rozumiesz? -zapytał patrząc tym razem na zaskoczonego jego wyznaniami bruneta. Nie spodziewał się innej reakcji. Od tamtego dnia , dnia w którym tak wiele chciał ofiarować , a co zostało odtrącone nie potrafił już rozmawiać... Nie mógł komunikować się w sprawie uczuć... Gdyż mówiąc czuł ... a on nie chciał już czuć niczego. - Ofiarowała mu siebie , dosłownie całe swoje ciało. Dostał to co nie posiadał nikt inny .. - jego głos na moment załamał się dopuszczając do powiek słone łzy bezradności. - Zrobił co chciał tak cholernie ją raniąc .... Sprawił , że uczucia innych ludzi nie były już ważne... Oliwia stała się obojętna i z tą obojętnością odeszła... - zakończył półszeptem chowając swoją twarz w dłoniach.
- Thomas o co chodzi? Co Ci jest? - zapytał zauważając reakcję przyjaciala. Coś czego nie potrafił zrozumieć , a tym bardziej ocenić czy też podporządkować do zachowań prezentowanych przez Austriaka. Euforia, może i rozpacz w teksturze błękitu , którą posiadał okazała się być całkowicie niedostępna dla Niego , nieosiągalna na tyle , aby mógł mu w jakikolwiek sposób pomóc.
- Zostaw mnie samego Stefan. - powiedział przytłoczonym , niezbyt zrozumiałem tonem swojego głosu. Tępo wpatrywał się w jeden punkt na ścianie próbując skupić natłok mysli i uczuć , które niezrozumiale opanowały całe jego ciało... Powróciły do łask mimo iż się tego w żaden sposób nie spodziewał. Zrozumiał. W ciągu jednej chwili świat otworzył ku niemu swoje wrota. Ukazał wizję przeszłości łącząc ją z teraźniejszością... Zamarł niemiarowo oddychając.

ᶫᵒᵛᵉᵧₒᵤ

Po raz pierwszy w życiu dziękowała Bogu za to co jej ofiarował. Za wsparcie , pomoc i dobroć ludzi których postawił na jej drodze ... a szczególnie za pracę którą posiadała , a która wyraźnie tamtego wieczoru sprawdziła się w roli odskoczni i zapomnienia. Chwilowego , a jednakże tak potrzebnego i pożądanego. Natłok obowiązków związanych z bankietem , miliony zamówień , sprecyzowany plan obowiązków i poszczególnych ruchów sprawił iż mogła odetchnąć.... Z długopisem w dłoni i okularach na nosie notowała ostatnie ważne drobiazgi , które zazwyczaj okazują się być tymi niezbędnymi do tego , aby uroczystości przebiegły pomyślnie.
- Widzisz wszystko idzie dobrze... - odezwał się jeden z kelnerów , bliskich współpracowników Oliwii zapatrując się na uśmiechniętych gości bawiących się w pomieszczeniu sal bankietowych na najwyższym z pięter budynku.
Spojrzała na niego z uśmiechem na twarzy. Szczerym , spokojnym niczemu nie wymuszonym. Emocje zelżały , chociaż wieczór nie dobiegł jeszcze końca , a lista rzeczy do zrobienia okazała się być jeszcze całkiem długa. - Musi iść dobrze .. - poprawiła go przymykając na moment powieki. Otworzyła je w momencie , gdy do jej uszu dobiegł łagodny baryton jednego z gości...
- Dobry wieczór. - oznajmił przechodząc obok obsługi hotelowej pozostawiając po sobie jedynie krótkie spojrzenie. Wzrok , który zaniepokoił Oliwię , wprowadzając w nieznany do tej pory stan...
Błękitna tekstura magicznych źrenic wypełniona do niedawna jedynie zaborczością , nachalnością , arogancją , niepochamowaną ambicją i egoizmem stała się czymś zupełnie innym. Nieokreślonym , pustym .. czymś czego nie spotkała do tej pory w oczach żadnej z osób którą znała. Ale czy to możliwe? Możliwym jest , iż nie spotkała na swojej drodze osób pokroju blondyna... usposobienia jakie zaprezentował teraz? Czy możliwym jest to , że nie zauważała uczuć innych osób , które wyrażały je poprzez swoje spojrzenie?... Przyćmiona bólem , który nosiała w sercu pozostała odporna na ludxkie społeczeństwo? Stała w bezruchu analizując swoje przemyślenia jeszcze dogłębniej niżeli do tej pory miała w zamiarze... Zagadka  nad istotą której znalazła jedynie jedno stosowne określenie... Sposobność uczuć , podobieństwo ... W oczach Thomasa widziała swoje źrenice... Obraz , który ogląda każdego dnia patrząc w lustro... Pejzarz bólu , cierpienia ... pobojowiska nad którym panowanie już dawno straciła... Bo czymże jest kontrola przy nieodwzajemnionych uczuciach? Dokładnie niczym , gdyż nie zapanujemy nad naszym sercem i zranioną duszą.

ᶫᵒᵛᵉᵧₒᵤ

Dotyk. Potrafić dotykać to rzecz cudna, wciąż niedoceniana, bo goni nas czas. Potrafić dotykać to mieć czas na kontakt. Można wziąć dziennik w ręce, szybko go otworzyć, chwycić długopis, naskrobać parę słów na kartce, odłożyć i pozwolić swojemu życiu biec dalej…
Ale można także wziąć do ręki dziennik, zamknąć oczy i wodzić palcami po okładce, bokach, kantach, wyczuć wszystkie nierówności, poznać fakturę materiału z którego został wykonany. Można go potem delikatnie i powoli otworzyć, żeby dać swoim rękom czas na wchłonięcie właśnie doznanych wrażeń.... Przedmioty same w sobie kryją wiele pięknych tajemnic, ale piękno jest również w ich połączeniu, zupełnie tak samo dzieje się z ciałem, a raczej z dwojgiem ciał...
' Odsunęła delikatnie kosmyk włosów przysłaniający jej oko. Wciąż wpatrywała się głęboko w oczy stojącego tuż przed nią szatyna. Czekoladowa tekstura źrenic mężczyzny  zdawała się być tak głęboka, że nie można było dosięgnąć wzrokiem jego dna. Wpatrywali się tak bezgłośnie w siebie dłuższą chwilę. Jej usta trochę tylko rozchylone nabierały, lekko świszcząc, spokojny oddech... Austriak lekko przygryzał prawy kącik dolnej wargi wciąż nie spuszczając wzroku z jej oczu. Gdy zaczęło wzrastać w niej podniecenie przysunęła twarz tak blisko, że już nie była w stanie zobaczyć wyraźnie szczegółów jego twarzy. Mogła natomiast poczuć jego ciepło, jego oddech i po chwili usta. Z początku był to jedynie taniec ocierających się o siebie warg do momentu gdy chwycił jej wargę delikatnie swoimi zębami i przytrzymał. Wtedy zaczął się ich prawdziwy pocałunek, a oboje byli już rozgrzani pojawiającym się pragnieniem. Cisza. Cisza pomaga odczuć tę chwilę innymi zmysłami. Wszystkie receptory na jej ciele otworzyły się pod wpływem jego delikatnego otarcia o łopatkę wystającą spod koszuli. Teraz mogła go chłonąć całą swoją powierzchnią. Odchyliła lekko głowę w bok, żeby poczuć na szyi oraz uchu jego rękę wędrującą przez ramię do jej dekoltu. Delikatnie, opuszkami środkowych palców nakreślił półkrąg na jej miękkiej skórze tuż przy linii dekoltu jej eleganckiej białej koszuli. Była już jego. Ten ruch przeniósł ją w tę fazę kiedy ciało unosi się w powietrzu. Zaczęła wodzić bokiem dłoni wzdłuż jego rąk od ramion aż po dłoń, jednak nie czuła jego skóry co sprowadziło ją na ziemię. Zaczęła rozpinać od dołu jego koszulę. Przy trzecim guziku otarła wierzchem dłoni o skórę na jego brzuchu. Z zębami stykającymi się z jej dolną wargą wzięła oddech przez usta, co wydało dźwięk, który go podniecił. Był już gotowy do konsumpcji tego wieczoru, ale nie mógł się oprzeć dokładnemu zwiedzeniu jej ciała. Rozpięła do końca jego koszulę i powoli zsuwała z jego ramion tak, żeby swoimi dłońmi nie oderwać się od niego ani na chwilę. Jej oczom ukazał się jego średnio blady,  umięśniony tors. Jej czerwone, lekko zwilżone usta dotknęły jego suchej skóry na szyi i wędrowały zbierając informacje o każdym centymetrze jego ciała. Gdy schodziła już w okolice jego pępka on ją chwycił i przeniósł do swojej sypialni.... '
Stała w milczeniu przyglądając się poczynania Mai , która w objęciach Schlierenzauera zniknęła za drzwiami jego pokoju. Po policzkach spłynęły łzy , które pozostawiły po sobie wyraźny ślad w postaci rozmytego makijażu.  Poczułe silne ukucie serca , ból tak samo silny jak ten sprzed kilku lat... Jak ten , w którym wspominała zachowanie Gregora... Ten , który był na wyciągnięcie jej dłoni , ten , kóry wolała wspominać niżeli podziwiać na własne oczy....

ᶫᵒᵛᵉᵧₒᵤ

Thomas.
Wszystko wydawałoby się być tak proste... Zbyt proste , aby mogło okazać się realne. Ale takie właśnie było. Ubarwiałem rzeczywistość chcąc zwyczajnie sobie pomóc. Wyeliminować z gry uczucia , wspomnienia , i tą magię którą zawiera miłość do drugiego człowieka... Miłość do kobiety , która będąc potrafiła zmienić wszystko , a odchodząc zniszczyła nie tylko to do czego miała prawo. Zniszczyła całego mnie. Tamten dzień...
Choćbym nie wiadomo jak wiele poświęcił czasu na zapomnienie , wmawiał sobie iż żadna z sytuacji nie miała miejsca prawda i tak zawsze jest na wierzchu...
Czas nie zabliźnił ran , pozwolił im jedynie skrzętnie się kamuflować moją fałszywą osobowością... Pozwolił , by w efekcie końcowym nadać właściwy tor wspomnieniom sprzed lat... Tor na , którego drodze pojawiła się ona. Oliwia.
Przez te kilka dni parę lat temu żyłem nadzieją , że moje uczucia , sympatia i szczerość zmienią bardzo wiele w moim życiu.  I zmieniły. Szkoda jedynie iż nie przewidziałem tego jak bardzo zmienię się ja...
Od początku uczucia Gregora były określone... uczucia , a raczej ich brak. Brak jakichkolwiek pobudek do tego iż cokolwiek potrafił czuć , cokolwiek ofiarować prócz pustych obietnic.
A ona? Uwierzyła jemu. Nie mnie.
Moje słowa rozbrzmiały zbyt późno. Uczucia ujrzały światło dzienne zbyt późno....
Gdybym tylko znalazł w sobie odwagę , którą mam teraz może wszystko potoczyłoby się inaczej.
Dokładnie. Może.
Wtedy po sytuacji z Gregorem nie chciała mieć nic wspólnego z żadnym z Nas , a teraz?
Teraz to ja krzywdzę. Skrzywdziłem ją nie raz swoim zachowaniem , słowami , zaborczością... Czego oczekiwać więcej?
Przeszłość potrafi ranić o wiele dotkliwiej niż nieznane ramy przyszłości...

Oliwia.
Czy to możliwe , żeby po tylu latach ból był tak samo wyraźny jak teraz?
Czy możliwym jest , że pomimo tego jak bardzo wypierałam się uczuć sama przed sobą jednak kocham ? Nadal mocno , a może i jeszcze silniej niż kilka lat wcześniej?
Widok , w którym trzyma w ramionach inną ... trzyma w swoich ciepłych dłoniach Maję tak bardzo zranił , powodując jedynie napływ słonych łez do oczu...
Łez , które wbrew pozorom zawsze  dawały ukojenie... zmniejszały bodźce bólowe , pozwalając się im ulotnić na zewnątrz ...
Chciałabym wierzyć , że dam radę. Że i tym razem uda mi się pokonać ten cholerny ból... oddalić od siebie cierpienie...
Po raz drugi zapanować nad życiem , ale czy mogę powiedzieć że pierwszym razem mi się udało , skoro teraz jest tak jak jest? Jest źle...
Szczególnie teraz , gdy przed oczyma szaleją wizje Schlierenzauera , a w umyśle tkwią zagubione źrenice Thomasa...
Oczy , które już kiedyś posiadały taką barwę ... Bezduszną. Zranioną... Taka , która do niego nie pasuje w żaden sposób.
- Zaufaj mi. Pozwól pokazać , że nie wszyscy tacy jesteśmy. Proszę Cię, uwierz... - rozbrzmiewa w głowie uświadamiając , że wtedy nie tylko ja zostałam zraniona... Tamtego dnia i ja zadałam ból.
Ta myśl rani jednak najsilniej.
...


------------------------

Magiczny i piękny czas nastał w Naszych serduszkach kochane.
Nie ma nic cudowniejszego niżeli Święta Bożego Narodzenia spędzane w gronie najbliższej rodziny , w oprawie przepięknych kolęd.
Życzę Wam , aby nie tylko teraz w okresie Świąt Wasze życie było spełniającą się historią Waszych marzeń , ale stało się nią każdego nadchodzącego dnia... aby uśmiech każdej nadchodzącej chwili był o wiele wyraźniejszy niżeli dotychczas , a przede wszystkim , aby Wasze życie było tylko owiane w te chwile które warto zapamiętać już na zawsze!
Wesołych i rodzinnych Świąt kochane!♥

Wasza Ann. 
 

9 komentarzy:

  1. No wreszcie, no! Już tak nie mogłam się doczekać. :( I po prostu... Już mnie tak korciło, żeby kiedyś się upomnieć o rozdział, ale... Myślę sobie: 'no, co ja Cię będę denerwować?'. No i właśnie wtedy przydawała się ta wyćwiczona cierpliwość. :D Wiesz zresztą która.
    Ech... Moja kochana Ann... Opłacało się czekać. Po prostu opłacało się czekać na coś tak cudownego. Ja już tutaj nie będę się rozdrabniać, analizować, przypuszczać i takie tam bzdety, bo to i tak nie ma większego znaczenia. Najważniejsze jest to, co teraz czuję po przeczytaniu tego rozdziału. Nie mam pojęcia jak to nazwać, ale coś rozdziera mnie od środka, a jakżeby nie- łzy też są obecne pod powiekami.
    Rozdział w moim odczuciu smutny... Cierpi moja ulubienica, to i jakoś nie umiem przejść obojętnie ( tego mojego wczuwania się -ciąg dalszy). Te słowa Morgensterna wypowiedziane do Stefana♥... Intrygujące i coś zaczęło w mojej głowie świtać. Cóż, zobaczymy czy się sprawdzi. :)
    Zastanawia mnie też sprawa Mai i Gregoriana♥... Nie mam pojęcia czy tutaj Maja zagości już na dłużej, czy jest tylko postacią, która ma coś udowodnić Oli albo samemu Gregowi. Zastanawiające...
    I co? Teraz mnie tak zostawiasz z tyloma niewiadomymi w głowie? ;c

    OdpowiedzUsuń
  2. świetny rozdział, jak każdy, który piszesz i publikujesz :*

    zachowanie zarówno Gregora jak i Thomasa bardzo mnie irytuje, bo oboje traktują kobiety przedmiotowo i wręcz je chamsko wykorzystują po to tylko, by zaspokoić swoje potrzeby...

    czekam z niecierpliwością na nexta :)

    pozdrawiam :*

    weny!

    OdpowiedzUsuń
  3. I wszystko jasne. Przez jedną sytuację w przeszłości cala Ich trójka teraz cierpi. Jedni zamknęli się na uczucia, a inni zrobili to jeszcze bardziej niż wtedy. To smutne jak miłość potrafi psuć człowieka emocjonalnie prawda?
    Super rozdział.
    Na prawdę bardzo mi się podobał Kochana :)
    Mam nadzieję, ze Thomas przypomni sobie siebie sprzed lat i wróci do bycia prawdziwym Thomasem :)
    Buziole :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Powiem Ci, że nadrobiłam wszystko i WOW! Cudownie piszesz! Kobieto! Jak czytałam to nie raz łapało mnie i ściskało z tych emocji za serce! Tak się wczytałam! Nie powiem zwłaszcza w wątku z Oliwią i Gregorem. Mam nadzieję, że historia nie zatoczy koła :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dodaje bloga do obserwowanych, bo jest niesamowity!

      Usuń
  5. Ten rozdział jest po prostu nie samowity...
    Nie wiem, co mam tutaj napisać, okazuje się, żę ich historia jest bardziej złożona niż wszystkim się wydaje...
    Tutaj każdy jest raniony i rani, bo takie jest życie...
    Wierzę jednak, że w końcu szczęście się do nich uśmiechnie :)
    Czekam na nexta i pozdrawiam :***

    OdpowiedzUsuń
  6. Na początek, przepraszam za opóźnienie, ale nie miał ostatnio dostępu do Internetu -.-
    Rozdział niesamowity, z resztą, jak wszystkie ^^ Długo kazałaś nam na siebie czekać, ale opłacało się. Jakoś mi tak smutno na sercu... Może dlatego, że teraz cała trójka cierpi, a ja razem z nimi... Ja też mam nadzieję, że Thomas wreszcie się ogarnie, bo to, co on wyprawia, to momentami przechodzi ludzkie pojęcie. Kobieta to nie rzecz! Niech wreszcie to zrozumie, raz a porządnie. Muszę przyznać, że spodobała mi się Maja, świetna dziewczyna :)
    Buziaki i zapraszam do siebie :**

    OdpowiedzUsuń
  7. Spóźniona, ale jestem. Przepraszam za to.
    Cóż...chyba nie wiem co napisać. Nie mogę uwierzyć, że jedna sytuacja z przeszłości może mieć aż taki wpływ na przyszłość i tak bardzo ją skomplikować. A jednak. Pozostaje tylko kwestia tego co zrobić, jak postąpić by coś zmienić, być może naprawić...nie wiem. Nie chciałabym być na ich miejscu. Zdecydowanie nie.

    OdpowiedzUsuń
  8. trafiłam na tego bloga niedawno dlatego dopiero teraz komentuje, ale bardzo mi się podoba! austriacy czyli coś co kocham haha + uwielbiam twój styl pisania, te opisy itd to wszystko jest takie prawdziwe! jestem pod wrażeniem, kiedyś czytałam twoje wcześniejsze opowiadanie i mogę ci powiedzieć, że zrobiłaś olbrzmi postęp, super się to czyta i mam nadzieję, że dodasz niedługo kolejny rozdział bo bardzo mnie zaciekawiły losy naszych bohaterów :)
    a tymczasem nominowałam Cię do Liebster Award, więcej informacji tutaj:
    http://dopokiwalczyszwygrywasz.blogspot.com/ :))
    pozdrawiam i weny! :*

    OdpowiedzUsuń

Każdy Wasz komentarz , nawet ten najkrótszy jest ogromną motywacją dla mnie jako Autora , więc proszę poświęćcie dodatkowe kilka sekund i zostawcie jakże ważną dla mnie opinię.